Wraca do Ukrainy na miejsce ostrzału, by pomagać potrzebującym
Do klasztoru w Czarnomorsku udaje się po pomoc coraz więcej osób.
Elżbietanka, siostra Jonasza Bukowska od ponad roku posługuje w Czarnomorsku koło Odessy. Wojna zastała ją na rekolekcjach w Polsce, lecz teraz pragnie wrócić, mimo obaw rodziny. Duchowna podkreśliła jednak, że jej ukraińska współsiostra Anna została sama na miejscu, a w mieście nie ma kapłana, więc nie tylko musi dbać o potrzeby materialne ludzi, ale także organizuje modlitwy różańcowe, adorację Najświętszego Sakramentu i liturgię słowa. Polka utrzymuje z nią kontakt, by wytrzymała napięcie.
Do Czarnomorska koło Odessy s. Jonasza ma ok. 900 km. Jadąc autem zabierze ze sobą różne dary ze spontanicznie zorganizowanej zbiórki, m.in. gazy i opatrunki, o które prosiła jej znajoma pracująca w tamtejszej policji. Na razie czeka na wiadomość o przejeździe konwoju humanitarnego, z którym mogłaby pojechać.
W miejscowości nie ma schronu przeciwlotniczego, a trwają bombardowania, zaś Rosjanie zbliżają się do Odessy.
Elżbietanki posługują także w Czerwonogradzie koło Lwowa, gdzie na straży są siostry Karolina, Mirosława i Ukrainka, Oksana.
,,Nawet jeżeli z Bożą pomocÄ… ta wojna szybko siÄ™ skoÅ„czy, to ten piÄ™kny kraj jeszcze przez wiele miesiÄ™cy, a może i lat, bÄ™dzie stawaÅ‚ na nogi i bÄ™dzie wiele potrzeb a my chcemy zrobić wszystko, żeby w tym pomóc, zgodnie z naszym charyzmatem” – podsumowaÅ‚a siostra.
Wskazówki, jak pomóc, znajdują się na dole artykułu pod tym linkiem: https://selzbietanki.com/2022/03/01/dramat-ukrainy-to-takze-dramat-naszych-siostr/
Źródło: selzbietanki.com, DoRzeczy.pl
Zdjęcie: ilustracyjne